Przeglądam dzisiejszą prasę. Nie ma gazety, w której nie pisaliby o społecznych skutkach koronawirusa. Czarne chmury zawisły nad gospodarką, już sam nie wiesz czy jesteś chory, czy zdrowy, zarażasz czy nie , a do tego izolacja w domu niektórym psuje jeszcze jedno- rodzinę.
Takie dziwny czasy teraz nastały czasy, że wielu z nas uświadamia sobie, że nie potrafi dzielić przestrzeni z teoretycznie najbliższymi nam osobami.
Bezapelacyjnie, czeka nas nie tylko fala upadłości wśród przedsiębiorców, ale też rozwodów. I to właśnie koronawirus staje się tego pośrednią przyczyną.
Dla wszystkich tych, którzy już podjęli decyzję o rozwodzie wyjaśniam, że niezależnie od tego, że mamy ogłoszony stan epidemii, można – w taki sam sposób jak to funkcjonowało dotychczas – wysłać do sądu pozew o rozwód. Sprawa zostanie zarejestrowana i przydzielona do prowadzenia konkretnemu sędziemu.
Jedyne na co ma wpływ obecna sytuacja, to zdecydowanie odleglejszy termin pierwszej rozprawy. Wiadomo, wszyscy musimy czekać aż zostanie odwołany stan epidemii.
Póki co w sądach odbywają się wyłącznie posiedzenia w sprawach pilnych (np. sprawy aresztowe), pozostałe rozprawy zostały odwołane. Trudno przewidzieć jak długo jeszcze to wszystko potrwa, ale miejmy nadzieję, że zanim nadejdą wakacje, powróci do nas normalny świat.
***
Przeczytaj więcej o: